wtorek, 28 kwietnia 2020

#32 Mcflurry


Hej kochane!
Mój dzisiejszy dzień był zdecydowanie inny od wszystkich. Z niefajnych rzeczy: 8 lekcji + odrabianie polskiego. Wyszło że siedziałam przed kompem od 8 do 16. Wstawiałam oczywiście w przerwach na szybkie rozciąganie, pójście po wodę itp., ale przyznajcie ze to i tak strasznie długo. No ale co ja na to poradzę?
Pomiędzy lekcjami zrobiłam sobie dobre śniadanko. Zmiksowałam mrożonego banana z borówkami mrożonymi. Dodałam jeszcze ze 20 ml mleka żeby zrobić płynną konsystencję. Przełożyłam do miseczki i dałam na wierzch 100g jogurtu naturalnego. Posypałam granolą, łyżeczką wiórków kokosowych i 1/2 łyżeczki chia. Nawet zbytnio nie wiem jak to nazwać. Jakieś smoothie bowl? Coś takiego... Jak na moje śniadanie to było to dosyć kaloryczne, ale przynajmniej zjadłam coś innego. Wstawię nam nawet zdjątko

Myślałam, że to się ładnie przekręci. Musicie mi wybaczyć moje ujemne zdolności techniczno- informatyczne <3.






Po lekcjach zjadłam sobie zupę z soczewicy. Też sama robiłam między lekcjami. Później mama stwierdziła, że ma ochotę na spacer i tak skończyliśmy w ogrodzie botanicznym. Całkiem długo tam byłyśmy - łącznie spacerowałyśmy 1h i 45 minut. Co prawda tempem mojej mamy, ale zawsze coś.
Jak wracałyśmy to mama mimo jej diety podjechała do maca na lody. Kazała mi sprawdzić kaloryczność i stwierdziła, że podmieni sobie posiłki. Tym sposobem mam na jutro jogurt z jej dzisiejszej diety pudełkowej.
Oczywiście musiałam coś tam wziąć, bo byłoby to zbyt podejrzane. Wzięłam ostatecznie Mcflurry z lionem bez polewy- 274 kcal. W ramach kolacji, jak na fast fooda- całkiem nieźle.
Byłyśmy w domu o 19. Zabrałam się za 4 dzień wyzwania ( wstawię wam na dole), czyli intensywną tabatę. Powiem wam, że naprawdę była mocna. Jak chcecie się spocić w pół godziny to to jest to.
Wszystko było by piękne gdyby nie wieczorna akcja. Mamy 21:30. Mama je kolację z diety i każe mi też coś zjeść... Mówię jej, że jest prawie 22, że nie będę mogła spać.  Oczywiście nic nie pomogło i mój bilans zwiększył się o 110 kcal.
Ale dobra mogło być gorzej.

Co się jeszcze działo... Rozpakowałam małego króliczka od Linda. Dostałam to na święta i wypadało go zjeść. Została mi jeszcze połowa.
Proszę, nawet nie komentujcie ilości cukru dzisiaj. Naprawdę wiem.. Ale nie spodziewałam się tych lodów.

Dzisiejszy dzień był w sumie dosyć ciekawy. Dużo się działo. Z bilansem i psychika trochę gorzej. Znowu miałam jakiś atak histerii i raczej szkoda gadać <3.
 Trzymajcie się.  Oby jutro było lepsze 🦋

Bilans:
- " Smoothie bowl " z mrożonego banana i borówek, jogurt naturalny, granola, wiórki kokosowe, nasiona chia - 355 kcal
- Krem z czerwonej soczewicy - 235 kcal
- Kawałek kiełbasy- 35 kcal
- Mcflurry z lionem bez polewy - 274 kcal
- 20 g króliczka Lindt - 110 kcal
- Kanapka z pastą z fasoli - 110 kcal
Bilans: 1120 kcal

11 komentarzy:

  1. Oo jak smacznie wygląda, zatem kupię i ja te borówki mrożone :d banan już się mrozi :D
    Me McFlurr to mój ulubiony <3 jeszcze z polewą karmelową haha, ale faktycznie to nie tak dużo kcal bez tej polewy.
    Z jednej strony współczuję, że mama Cię tak kontroluję, z drugiej może to i dobrze, troszczy się.
    Powodzenia ;* Bilans jest dobry i tak z tym króliczkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę z tymi borówkami jest pyszne.
      Też kocham z polewą karmelową, tylko wtedy miałyby ok. 440, więc jest różnica.
      Wiem, powinnam to doceniać. Staram się, tylko pisałam to po prostu troszkę wkurzona.<3
      Dzięki kochana <3

      Usuń
  2. Jak na takie dodatki super bilans, i spacerem pewnie część spalona
    Smoothie bowl wygląda mega 😍
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilans wcale nie jest tragiczny jest super :3 Trening chyba zrobię jak tylko trochę kondycje sobie poprawie :D
    Też lubię McFlurry oczywiście bez polewy. Widzę, że twojej mamie też całkiem dobrze idzie dieta ;3
    Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Mcflurry to życie haha <3. Wyjątkowo się trzyma tej diety. Muszę powiedzieć, że jestem z niej dumna. Dzięki <3

      Usuń
  4. Nie jest źle. Ja się już nauczyłam że inni mnie nie mogą zmusić do jedzenia ale jest jeden wyjątek - mój mąż bo on się zaraz potem martwi i muszę coś jeść żeby nie panikowal :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu martwi się o Ciebie <3.
    Dzięki za wsparcie kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest źle, mogło być gorzej. Dobrze że się mimo wszystko pilnujesz i starasz. Tak, zdjęcie brzucha moje.

    OdpowiedzUsuń