czwartek, 23 kwietnia 2020

#27 Gorzej być chyba nie mogło



Dzień zapowiadał się nawet dobrze. Zjadłam na śniadanie owsiankę na wodzie z borówkami   ( jakieś 115 kcal) i wszystko szło po mojej myśli. Siedziałam sobie na lekcjach - A tu nagle okazuje się, że jedziemy na grilla na 40 urodziny mojego wujka. Oczywiście godzinę przed wyjściem nie uniknęłam pomidorowej..

Najgorsze jest to, że oni naprawdę dobrze gotują. Przyjechało tam o wiele więcej ludzi niż zakładałam, że będzie i wyszło z tego jedno wielkie nielegalne corona party.
Na początku dawałam radę i myślałam że będzie całkiem dobrze. Później naprawdę nie wiem co się stało. Zupełnie nie czułam sytości i cały czas coś podbierałam. Nie byłoby tego tak dużo gdyby nie pieczywo. Mój wujek kieruje jedną z większych piekarni w Polsce i zawsze ma takie dobre.. więc co było moim głównym posiłkiem?  Bagietka na ciepło.. I oczywiście jeszcze ciasto..
Podsumowując jestem na siebie naprawdę wkurwiona. Było tak cudownie, rano na wadze 52,4. A teraz co ? Przez to białe pieczywo wrócą mi problemy z jelitami jak nic i znowu będę musiała łykać jakieś przeczyszczacze. Mam za swoje i bardzo dobrze.

Jakiekolwiek plusy ?
- Nie objadłam się prawie żadnego mięsa z grila. Zjadłam tylko pół kawałka kurczaka. Też jakieś grillowane warzywka.

-Zrobiłam rano krokodylki i trening z Moniką Kołakowską. To był jakiś pierwszy dzień wyzwania na cały miesiąc. Chyba je zacznę, więc będę miała 2 wyzwania jednocześnie. Jutro wam je podlinkuję. Trochę się też porozciągałam i poćwiczyłam nogi.

-Zobaczylam się z kuzynami i trochę się z nimi nabiegałam. Zawsze trochę kalorii mniej.. nie no żartuje, ale to pokazuje chwilowy stan mojego umysłu.

Jak to się mówi: raz nad wozem, raz pod wozem. Ja dzisiaj zostałam zdecydowanie zmiażdżona i zapewne poczuje tego konsekwencje. Mowa tu głównie o moim samopoczuciu i perystaltyce jelit. Nie mam co narzekać sama się prosiłam. W końcu taki moment musiał nadejść. Od jutra na nowo walczę. Oby mi tylko starczyło siły.

Bilans z wyżej wymienionych powodów nie istnieje dzisiaj..

Trzymajcie się. Chudości 🦋

6 komentarzy:

  1. Ja to się w sumie nie dziwie, bo pewnie zachowałabym się tak samo. Bo tak:
    Bardzo dobre pieczywo, którego nie masz na codzień, wiesz że to coś wyjątkowego.
    Siedząc przy stole nawet jak Ci się nie wydaje, to odczuwasz presje że ktoś patrzy, że mało jesz i sięgasz po coś.
    Sięgając po coś, a szczególnie pieczywo chcesz więcej bo zapominasz o swoim celu i po prostu ciągnie Cię ten smak.
    Rozumiem to gdybym trafiła na grilla do mojej cioci z Niemiec, która robi zajebistą marynatę, sałatkę z ziemniakami, którą KOCHAM i bagietki na grillu, to bym nie odpuściła, tak myślę.
    Zatem po prostu powodzenia jutro, czasem czegoś w życiu nie da się przepuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie kochana <3
      Dzisiaj będzie mam nadzieję, że lepiej. Trzymaj się

      Usuń
  2. Jezu wyobrażam sobie jak chujowo musiałaś się czuć.
    Jak jeżdżę z braćmi, mamą i babcią na imprezki rodzinne to wpierdalam jak dziki. I też staram się z dzieciakami biegać, coś robić bo mi psycha siada. Raz przez 30 min schodziłem po schodach w górę i w dół byle by to spalić. Nikt na szczęście mnie nie przyłapał. Było by serio dziwnie i nie zręcznie. ;D
    Najgorzej, gdy ktoś inny po prostu nie dojada i mimo, że go zachęcają to nie ulega. Wtedy mam strasznego trigera, że przesz wystarczyło jeść z umiarem i tyle ile mogę, a nie się obżerać. :< Nie znaczy nie i już. Eh zasrany głód psychiczny ;(
    Jeden dzień nie skreśla całej twojej pracy jaką włożyłaś by osiągnąć swój cel. Nie obwiniaj się o to co się stało. Naprawdę świetnie sobie radzisz. Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy dosłownie tak samo haha. Też cały czas latałam na górę coś pomóc, do łazienki itp..
      Dzisiaj już jest trochę lepiej. Dzięki i trzymaj się <3

      Usuń
  3. Wybrnęłaś mimo wszystko ładnie i ja tez się nie dziwię że skoro pieczywo bylo pyszne to uległaś. Tez lubię pieczywo :)

    OdpowiedzUsuń