czwartek, 30 kwietnia 2020

#34 Nagły wyjazd



Dowiedziałam się dzisiaj, że koleżanka zabiera mnie ze sobą na majówkę. Jedziemy na Mazury. Super, bo naprawdę przyda mi sie zmiana otoczenia. Wszystko ogarniane na ostatnią chwilę haha.
Dlatego odezwę się dopiero w niedzielę lub w poniedziałek. Chce uniknąć pisania jakiś szybkich postów w ukryciu. Tym bardziej, że raczej nie będzie czym się chwalić.
Rozumiecie mam nadzieję <3.

Z aktywności: 25 minut na rowerku i 200 pajacyków.  I to tyle..

Co jadłam? Znowu trochę za dużo.

Bilans:
- Owsianka kakaowa z bananem - 280 kcal
- Pudding chia z diety mamy- ?
- Druga porcja makaronu z wczoraj- 550 kcal
- Krem z soczewicy - 235 kcal
- Ciastko owsiane - 210 kcal
- Kostka czekolady- 25 kcal
Bilans: 1200+ ?

Miłej majówki kochane. Niby to trzy dni i to niezbyt różniące się od codzienności, ale mam nadzieję, że dobrze je spędzicie. Zrelaksujcie się trochę <3
Trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia/ do usłyszenia ? Hm.. dobra, wiecie o co chodzi.

środa, 29 kwietnia 2020

#33 Ciastko..



Nastrój mi mega spadł. Nie będę się rozpisywać. Wszystko przez to ciastko o 21 eh..
Nawet nic nie mówcie..
Chciałam zjeść na obiad zupę z soczewicy, ale mama stwierdziła, że mam zjeść coś bardziej konkretnego. Ostatecznie zrobiłam makaron z przepisu Jadłononii.
Tu macie link <3
Miałam tylko suchą ciecierzycę i trochę za krótko ją namaczałam. Dałam na dwie porcje łyżkę oliwy, ale i tak wyszło ok. 550 kcal na porcję. Jakby tego było mało, to nie miałam żadnego dobrego makaronu.
Podsumowując nie było to najlepsze danie świata. Na taki obiad z resztek był ok haha. Ale chyba nic więcej.





Z aktywności pojeździłam 45 minut na rowerku stacjonarnym. Porobiłam jeszcze pajacyki, przysiady, brzuszki i pompki. Wyczułam rano, że bilans będzie zły, bo mama chciała żebym zrobiła sok i obiad.
Rzekomo żeby spalić 100 kcal trzeba zrobić 40 pajacyków, 30 przysiadów, 20 brzuszków i 10 pompek. Ja zrobiłam kolejno: 200, 130, 80 i 50.
Wynikałoby z tego, że spaliła tym ponad 400 kcal... Czy temu wierzyć? Raczej nie ?
Przynajmniej razem z tym rowerkiem stworzy jakąś konkretną liczbę spalonych kalorii.

Wyzwanie z Kołakowską przełożyłam sobie na jutro. Od początku założyłam, że nie będę się bardzo trzymać tych dni, więc jest oki <3


Bilans:
- Kromka chleba, plaster indyka, pasty warzywne i trochę warzywek- 280 kcal
- Domowy sok - 120 kcal
- Makaron z ciecierzycą, szpinakiem, czosnkiem i chili- 550 kcal
- Jogurt z diety pudełkowej mamy ~ 200 kcal
- Ciastko owsiane- 210 kcal
Bilans: 1360 kcal

Tu moje dziwne śniadanko <3


wtorek, 28 kwietnia 2020

#32 Mcflurry


Hej kochane!
Mój dzisiejszy dzień był zdecydowanie inny od wszystkich. Z niefajnych rzeczy: 8 lekcji + odrabianie polskiego. Wyszło że siedziałam przed kompem od 8 do 16. Wstawiałam oczywiście w przerwach na szybkie rozciąganie, pójście po wodę itp., ale przyznajcie ze to i tak strasznie długo. No ale co ja na to poradzę?
Pomiędzy lekcjami zrobiłam sobie dobre śniadanko. Zmiksowałam mrożonego banana z borówkami mrożonymi. Dodałam jeszcze ze 20 ml mleka żeby zrobić płynną konsystencję. Przełożyłam do miseczki i dałam na wierzch 100g jogurtu naturalnego. Posypałam granolą, łyżeczką wiórków kokosowych i 1/2 łyżeczki chia. Nawet zbytnio nie wiem jak to nazwać. Jakieś smoothie bowl? Coś takiego... Jak na moje śniadanie to było to dosyć kaloryczne, ale przynajmniej zjadłam coś innego. Wstawię nam nawet zdjątko

Myślałam, że to się ładnie przekręci. Musicie mi wybaczyć moje ujemne zdolności techniczno- informatyczne <3.

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

#31 Lody banan-kakao



Hej kochane !! W zakładce przepisy znajdziecie przepis na moją pizzę. Ostrzegam, że jest on mega długi. Gdyby był z tym problem to napiszcie mi. Zrobię wtedy jakaś skróconą wersję. Pisałam tam po prostu moje uwagi i jakoś tak wyszło...

Wróciłam dzisiaj do domu od siostry. Pomagałam jej trochę ogarniać zadania na studia że statystyki i powiem wam że to nie moja działka. Zresztą jej też nie haha
Zrobiłyśmy dzisiaj trening na nogi i pośladki z gumami. W ramach tego przyznaję się, nie zrobiłam 4 dnia wyzwania z Kołakowską. Wszystko po prostu przesunę o jeden dzień, więc czeka mnie on jutro.
Czekają mnie jeszcze krokodylki. Jest już 22, ale dopiero się za nie zabieram. Wróciłam do domu ok. 18 i ogarnęła mnie straszna niemoc. Odrobiłam za to trochę kontaktów towarzyskich i pogadałam z dwoma przyjaciółkami. Jakoś od razu zrobiło mi się weselej. <3

Od razu jak byłam w domu zabrałam się też za mrożenie bananów do lodów. Przyznam się, że nie spodziewałam się nie wiadomo czego. Ale to było tak dobre, że o boże. Robiłam wiele rzeczy z bananów, ale jakoś nigdy nie wpadłam na ich proste połączenie z kakaem i zrobienie z nich lodów. Moje cudowne blogowe odkrycie !! Dzięki wam kochane <3
Jadłam je w postaci zimnego musu, bo nie mogłam się ich doczekać. Poza tym inaczej czekalabym do 22 z tym jedzeniem.
One były takie dobre !!!

Dobra, zostawiam was z bilansem i lecę robić krokodylki. Nie mogę sobie odpuścić bo to już ostatni dzień !! Buziaki <3


Bilans:
- Śniadanie: kanapki z dżemem porzeczkowym - 170 kcal, serek homogenizowany waniliowy - 240 kcal
- Obiad: pizza z kaszy jaglanej z warzywami -370 kcal
- Kolacja: lody Banan-kakao - 180 kcal,
Daktyl- 15 kcal
Bilans: 975 kcal


niedziela, 26 kwietnia 2020

#30 Przemyślenia


Jak to się dzieje, że ta nasza mała destruktywna społeczność jest tak piękna?  Mamy wspólne cele i tak cudownie się wspieramy. Naprawdę dziękuję wam za każde miłe słowo. Bardzo dużo one dla mnie znaczą. Nie robimy dobrze i każda z nas o tym wie. No ale w końcu cel uświęca środki 🦋.

Mimo, że jestem z wami nieanonimowo od niedawna to naprawdę cudownie mnie przyjęłyście. Jeszcze raz dziękuję, że nie oceniacie, nie dołujecie. Zawsze dajecie mi motywację i nadzieję na lepsze jutro. <3

Co do przepisu na pizzę to stworzę oddzielną zakładkę " Przepisy" i tam go dodam. Zajmę się tym jutro. Później też będę starała się wstawiać tam jakieś moje nowe odkrycia, godne polecenia. Będę o nich was oczywiście informować.

Co do dzisiejszego dnia to jestem od rana do jutra u siostry. To przynajmniej w jakimś stopniu tłumaczy bilans. Przywiozłam jej połowę wczorajszej pizzy i tak jej smakowała, że zrobiłyśmy kolejną, dzisiaj na obiad.

Coś jeszcze tutaj wieczorkiem wstawię. Trzymajcie się <3


Bilans:
- Śniadanie: owsianka z jabłkiem i bananem
- 210 kcal
- Pizza z kaszy jaglanej z papryką, pomidorkami i groszkiem ( tak z groszkiem <3) - 420 kcal
- Lindorek- 124 kcal
- Czekolada- 90 kcal
- Kanapki - jeszcze coś dojdzie...
Bilans: 844 kcal

Edit: Kolacja - Kanapki- 290 kcal
Bilans: 1134 kcal

sobota, 25 kwietnia 2020

#29 Pizza z kaszy jaglanej


Hej kochane! Dzień upłynął mi na robieniu lekcji i simsach. Ćwiczyłam z Moniką Kołakowską ( 3 dzień wyzwania na 30 ). Trening nazywał się ciche cardio. Nie był jakoś bardzo  trudny i szybko zleciało. Muszę jeszcze tylko nadrobić krokodylki. W poniedziałek będzie ich ostatni dzień. Trzy tygodnie jakoś zleciał, ale ten ostatni tydzień szedł mi najgorzej. Myślałam że będzie zupełnie na odwrót. W każdym razie jeszcze 3 dni i żegnam się z nimi raczej na dłużej.

Na obiad zrobiłam sobie pizzę na spodzie z kaszy jaglanej. Kocham ją <3. Użyłam jednej torebki kaszy, przez co wyszła mi cieńsza i bardziej chrupiąca.



Bilans:
- Śniadanie: kanapka z pastą warzywną, pomidorki - 220 kcal
- Obiad: pizza z kaszy jaglanej z kiełbaską, papryką i szpinakiem- 370 kcal
- Przekąska: skyr brzoskwiniowy- 125 kcal
kanapka z masłem orzechowym- 170 kcal
Bilans: 885 kcal



To jest ten trening dzień 3. Niedziele są wolne, więc jutro tylko krokodylki.


#28 Piąteczek


Hej kochane! Wrzucam post za wczoraj, ale nie będę się jakoś rozpisywać. Posiedziałam z książką na balkonie i pograłam wieczorkiem w simsy. Byłam też z mamą na 40 minutowym spacerze. Więc jak na chwilowe możliwości, trochę się dotleniłam. Krokodylków zaliczone i 2 dzień wyzwania z Moniką Kołakowską.

Z nowości: mama zakupiła nam wyciskarkę do soków wolnoobrotową. Będzie więcej składników odżywczych i witamin, ale też kalorii. Ale dobra trudno. Przynajmniej kalorie z warzyw i owoców, a nie z ciastek.

Trzymajcie się cieplutko <3

Bilans - 24.04
- Omlet z banana, jajka, płatków owsianych,
1/3 jabłka - 190 kcal
- Domowy sok ( jabłko, kiwi, pomarańcza, marchewka) - 160 kcal
- Miseczka pomidorowej z makaronem
- Kanapka z pastą warzywną, warzywka
 - 240 kcal
- Kawa, cukierek - 65 kcal
Bilans: 655 + zupa ~ 1050 kcal

czwartek, 23 kwietnia 2020

#27 Gorzej być chyba nie mogło



Dzień zapowiadał się nawet dobrze. Zjadłam na śniadanie owsiankę na wodzie z borówkami   ( jakieś 115 kcal) i wszystko szło po mojej myśli. Siedziałam sobie na lekcjach - A tu nagle okazuje się, że jedziemy na grilla na 40 urodziny mojego wujka. Oczywiście godzinę przed wyjściem nie uniknęłam pomidorowej..

Najgorsze jest to, że oni naprawdę dobrze gotują. Przyjechało tam o wiele więcej ludzi niż zakładałam, że będzie i wyszło z tego jedno wielkie nielegalne corona party.
Na początku dawałam radę i myślałam że będzie całkiem dobrze. Później naprawdę nie wiem co się stało. Zupełnie nie czułam sytości i cały czas coś podbierałam. Nie byłoby tego tak dużo gdyby nie pieczywo. Mój wujek kieruje jedną z większych piekarni w Polsce i zawsze ma takie dobre.. więc co było moim głównym posiłkiem?  Bagietka na ciepło.. I oczywiście jeszcze ciasto..
Podsumowując jestem na siebie naprawdę wkurwiona. Było tak cudownie, rano na wadze 52,4. A teraz co ? Przez to białe pieczywo wrócą mi problemy z jelitami jak nic i znowu będę musiała łykać jakieś przeczyszczacze. Mam za swoje i bardzo dobrze.

Jakiekolwiek plusy ?
- Nie objadłam się prawie żadnego mięsa z grila. Zjadłam tylko pół kawałka kurczaka. Też jakieś grillowane warzywka.

-Zrobiłam rano krokodylki i trening z Moniką Kołakowską. To był jakiś pierwszy dzień wyzwania na cały miesiąc. Chyba je zacznę, więc będę miała 2 wyzwania jednocześnie. Jutro wam je podlinkuję. Trochę się też porozciągałam i poćwiczyłam nogi.

-Zobaczylam się z kuzynami i trochę się z nimi nabiegałam. Zawsze trochę kalorii mniej.. nie no żartuje, ale to pokazuje chwilowy stan mojego umysłu.

Jak to się mówi: raz nad wozem, raz pod wozem. Ja dzisiaj zostałam zdecydowanie zmiażdżona i zapewne poczuje tego konsekwencje. Mowa tu głównie o moim samopoczuciu i perystaltyce jelit. Nie mam co narzekać sama się prosiłam. W końcu taki moment musiał nadejść. Od jutra na nowo walczę. Oby mi tylko starczyło siły.

Bilans z wyżej wymienionych powodów nie istnieje dzisiaj..

Trzymajcie się. Chudości 🦋

środa, 22 kwietnia 2020

#26 Wtorek i środa


Przepraszam was za brak wczorajszego postu. Znowu było że mną źle i zupełnie nie miałam chęci do pisania. Zaczęło się od kłótni z mamą i tak jakoś dalej poszło.
Czego dotyczyła kłótnia? pieprzonego rosołu..
Chciałam zjeść po prostu w normalnej misce, a nie w takiej większej podłużnej misce. Tak o to była cała afera... witam w moim świecie. I dalej oczywiście, że ona widzi co ja robię kurwa i że tak nie będzie i bla bla bla...
Nie cierpię tego, że nigdy że mną normalnie nie porozmawia, tylko zawsze się drze. Naprawdę to jest tak trudne pogadać że mną i nie podnosić na mnie głosu jednocześnie?  Przestałam jej nawet cokolwiek odpowiadać, bo przestało to mieć jakikolwiek sens.

Ale dobra, nie ma co się użalać. Z dobrych rzeczy w ciągu tych dwóch dni... na wadze
- 0,3 kg. Dzisiaj w końcu pojeździlam na rowerku. Nie działa mi niestety ten ekran i mogę tylko ustawiać opór. Muszę to sprawdzić, bo możliwe że to tylko kwestia baterii. Wyszło z tego 45 minut, więc całkiem nieźle. Gadałam w tym czasie z przyjaciółką przez telefon i jakoś tak zleciało. Krokodylki też jak co dzień zrobiłam.

Tak więc to tyle co do tych dwóch dni. Było słabo, ale teraz jest trochę lepiej. Wstawiam już do dzisiejszego bilansu nieszczęsną kolację.
Trzymajcie się <3



Bilans - 21.04
- Jaglanka z jabłkiem, czekoladą i masłem orzechowym - 280 kcal
- Rosół z makaronem
- Jogurt naturalny z borówkami i czekoladą, połowa mango - 260 kcal
- Lindorek - 124 kcal
Bilans - 664kcal + rosół

Bilans- 22.04
- Kanapka z awokado, ser brie - 260 kcal
- Sałatka - 270 kcal
Bilans: 530

Miałam zjeść jeszcze pomidorową, ale nie mogłam. Skorzystałam z okazji, że mama wyszła i połowę przelałam do garnka, a resztę wywaliłam. Nie cierpię wyrzucać jedzenia.
Jedyny plus to najniższy bilans w historii tego bloga. Mam tylko nadzieję, że wytrzymam do końca dnia.

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

#28 Kuskus z sosem sojowym


Hej kochane <3
Udało mi się dzisiaj uniknąć rosołu. Żeby nie wyrzucić kawałka indyka, zrobiłam sobie z nim kuskusa. Powiem wam że to moje nowe odkrycie, a tak dokładniej to kasza z sosem sojowym. Poddusiłam na wodzie cebulkę z czosnkiem. Potem dorzuciłam trochę pomidora, papryki, sos sojowy i czekałam jak odparuje woda z pomidora. Dodałam potem     ( wcześniej usmażonego na patelni grillowej) indyka, przyprawy: imbir i paprykę ostrą i kaszę ( też wcześniej zrobioną). Jeszcze chwilę wszystko razem gotowałam.
Ale się rozpisałam ...
W każdym razie to było takie dobre <3<3
Jestem 100% miłośnikiem kaszy ;)

Co do aktywności to zrobiłam krokodylki, 100 przysiadów, porozciągałam się i jeszcze zrobiłam 35 minutową tabatę. Dawno się tak nie spociłam, ale było warto. Tylko, że tam połowa rzeczy była związana z przysiadami, tak więc moja dzisiejsza liczna przysiadów jest chyba moim rekordem ;)


Bilans:
- Kanapka z pastą z czerwonej fasoli, rukola z pomidorkami - 195 kcal
- Kuskus z indykiem, pomidorem, papryką, czosnkiem i sosem sojowym - 390 kcal
- Kawałek babki - 220 kcal
- Domowy mus owocowy - ok. 100 kcal
- Bilans: 905 kcal

niedziela, 19 kwietnia 2020

#27 Pierwsze hybrydy


Jutro mama zaczyna swoje pudełka. Pomyślała o mnie aż za dobrze, bo obiadek na jutro już mam. Doceniam to oczywiście, ale wiecie. Liczę na to, że później da mi robić co chcę.

Wróciłam też od przyjaciółki. Udało mi się zjeść mniej niż zakładałam. Ominęłam kolację, więc wychodzi na to, że ostatni posiłek miałam przed 16:00. Całkiem ładnie poszło, no ale mogło być mniej.
Moja przyjaciółka dostała na urodziny zestaw do hybryd i pierwszy raz je robiłyśmy. Moje wyglądają trochę gorzej, bo robiłyśmy sobie nawzajem. I muszę przyznać, że mi malowanie wychodzi trochę lepiej. No ale nie narzekam ;)

Psychicznie chwilowo jest całkiem dobrze. Za to wczoraj u koleżanki było naprawdę nieciekawie. Nie wiem zupełnie o co chodzi. Za każdym razem kiedy jestem w jakimś przyjaznym otoczeniu rodziny, znajomych zamiast czuć się szczęśliwa, czuje się jeszcze gorzej. Coś zamyka mnie od środka. Zawieszam się, łzawią mi oczy i mam dreszcze. Tak więc witamy ponownie moje zjebane ataki... Było powoli coraz lepiej, ale i tak nie spałam do jakiejś 4...

Bilans bez kcal:
- Kanapka z pastą z fasoli i druga z awokado, parę pomidorków
- Kotlecik z kalafiora i tofu, pieczone ziemniaki i pomidory
- 4 truskawki
- Mały kawałek babki, kawałek Toblerone

JUTRO MUSZĘ W KOŃCU WYJĄĆ TEN ROWEREK STACJONARNY

sobota, 18 kwietnia 2020

#26 Nocowanie



15:45
Rano zadzwoniła do mojej mamy, mama mojej przyjaciółki. Pogadały sobie i skończyło się na tym, że zostanę u nich na noc ( oczywiście po zapewnieniach, że nie mają jak być zarażone).
Z jednej strony się cieszę bo nie widziałam jej z półtora miesiąca, ale z drugiej strony jej mama kocha gotować, szczególnie jak ja jestem u nich...
Chwilowo czekam aż po mnie podjedzie, a mój bilans... eh.. dzisiaj to będzie masakra.

Ale dobra... mam tez dobrą wiadomość. Mama od poniedziałku ma dietę pudełkową. Zamówiła sobie 1200 kcal żeby schudnąć. Osobiście nie sądzę żeby wytrzymała ten pierwszy tydzień bo normalnie je spokojnie 2000. W każdym razie obie może będziemy chudnąć, tylko ja sie tym nie bede jej tak chwalić <3
Mam tylko nadzieję, że da mi wolną rękę w sprawie mojego jedzenia. Zobaczymy, ale dobrze się nastawiam. Lubię sobie gotować. Mamy też thermomix, więc mogę robić co będę chciała w sumie.

Krokodylki jak co dzień zrobione. Do tego poćwiczyłam też trochę nogi i porozciągałam się.


Bilans:
- Kanapka z hummusem, kiełbaska- 270 kcal
- Ciasto z powidłami
- Grillowany indyk w ziołach, ziemniaki pieczone, sałatka- 480 kcal
+ jeszcze nie wiem ile.. dopisze wieczorkiem, ale kaloryczności na pewno nie podam.. <3
Trzymajcie się chudo ( dzisiaj przynajmniej wy...) <3

EDIT: Całkiem się udało. Zjadłam tylko trochę warzyw z dipem ~ 70 kcal. Czyli podsumowując wyjdzie troszkę ponad 1000. Lepiej niż myślałam. Trzymajcie się kochane

piątek, 17 kwietnia 2020

#25 Day by day


Dzisiaj trochę mi lepiej. <3
Muszę sobie bardziej planować dzień i posiłki. Może zacznę znowu pisać?  Nie wiem, zobaczymy ..
Miałam lekcje, poczytałam i wróciłam od siostry do domu.
Raczej nic ciekawego się nie działo, więc nie będę się rozpisywać.

Bilans:
-Kanapka z serem, sałatka- 270 kcal
- Pęczak z indykiem, cebulą i cukinią - 420 kcal
-Owsianka z jabłkiem-220 kcal
- Warzywa z jogurtem - 85 kcal
- Bilans: 995 kcal


czwartek, 16 kwietnia 2020

#24 Środa, czwartek


Przepraszam was za brak wczorajszego postu. Nie umiem tego wytłumaczyć. Po prostu nie mam już na nic siły. Znowu siedzę pół dnia gapiąc się w przestrzeń i nie robiąc prawie nic. Strasznie się boję, tylko sama nie wiem czego. Siedzę wiecznie smutna, z lecącymi łzami. Jestem obojętna na wszystko i to okropnie mnie przeraża.
Wczoraj jeszcze zjadłam tak dużo... wiem mówiłam że będzie do 1200, ale i tak źle się z tym czuję. I znowu nie spałam pół nocy, bojąc się jutra.( czyli dzisiaj..)

Wstawiam już bilans z dzisiaj, aby nie uległ on żadnej zmianie. Jutro wracam od siostry i w końcu ogarniam się. Muszę w końcu wszystko sobie planowac i mieć kontrolę.


Bilans - 16.04
- Śniadanie: owsianka z jabłkiem i bananem
- 290 kcal
- Obiad: żurek z 1/2 białej kiełbasy- 350 kcal
- Kolacja: sałatka jarzynowa z jogurtem naturalnym - 190 kcal
- Przekąska: reszta ciasta: 340 kcal, czekolada - 80 kcal
- Bilans: 1250 kcal


Bilans - 17.04
- Śniadanie: kanapki na ciepło - 310 kcal
- Obiad: pęczak z indykiem, cukinią i cebulką
-  420 kcal
-Przekąska: 1/2 batonika knoppers - 120 kcal, orzeszki w czekoladzie - 140 kcal, śliwka - 20
- Bilans: 1010

wtorek, 14 kwietnia 2020

#23 Resztki ze świąt


W końcu koniec świąt!! Pojechałam do siostry i będę u niej do piątku. Postaram się aby bilans był w granicach 1200 kcal.  Ostatnio jestem u niej mega często,ale nie chcę aby całymi dniami siedziała sama.
Zrobiłam z nią dzisiaj trening na gumach na uda i pośladki. Początkowo miał być na brzuch, ale mój po tych krokodylkach umiera haha.

Jeśli chodzi o jedzenie, to chyba znowu było go za dużo. Dzisiaj mi jeszcze doszło piwo z siostrą... nawet 2
Na szczęście święta skończone i jedzenie z nich też się kończy.  Jutro wszystko wykończymy i nareszcie powrót do normalności.
Z samopoczuciem dzisiaj nie najlepiej. Jakby tego było mało, to jutro szkoła online od 8..
Jedyne z czego się cieszę, to to, że zjem w końcu owsiankę :)

W każdym razie do jutra kochane, oby było lepiej. Postaram wrócić z bilansami <3.

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

#22 Święta dzień 2


Weszłam dzisiaj rano na wagę. Na tą domową, która ostatnio trochę świrowała. Mimo wszystko ostatnio pokazywała chyba w miarę prawidłowo.
Nie uwierzycie, ale schudłam. Naprawdę nie wiem o co chodzi. Może jak zaczęłam trochę więcej jeść to organizm nie musi zatrzymywać tego jedzenia za wszelką cenę w moim ciele ?
Coś w tym stylu?  Naprawdę nie wiem. To by sie w sumie zgadzało bo nie mam tez aż takich problemow z wypróżnianiem, jakie potrafilam mieć ( przepraszam za bezpośredniość <3)

Jeszcze przed chwilą narzekałam, że mimo 700 kcal dziennie i ćwiczeniom waga nie spada, a tu nagle ruszyła. Zdecydowanie nie narzekam.
Tak więc witam Cię 52,7 kg. Może moje marzenie o 50 do końca kwarantanny się spełni? Kto wie...

Naprawdę poprawiło mi to nastrój. Jak zobaczyłam tą wagę to prawie się zaśmiałam.
Po niespaniu znowu przez prawie całą noc, była to cudowna niespodzianka.

Co do jedzenia.. mamy 12:37.
Zjadłam śniadanie: miseczka żurku, łyżka sałatki jarzynowej z jogurtem , jajko faszerowane też z jogurtem. Potem mały kawałek sernika.

Czeka mnie jeszcze obiad i ewentualnie jakaś mała kolacja. Napisze o tym potem. Teraz idę grać w coś w stylu rozszerzonych kalamburów.

Naprawdę była potrzebna mi jakaś motywacja. ( Liczę tylko na to że ta waga dobrze działa...).
Trzymajcie się cieplutko i piszcie jak wam mijają święta <3.

EDIT: Zjadłam raczej za dużo. Nie będę się rozpisywać. Muszę po prostu przeżyć dzisiaj, jutro i skończy się jedzenie świąteczne. Siostra  pojedzie do siebie, będę miała w pokoju miejsce do ćwiczeń. Postaram się trzymać max. 1200 kcal. I zobaczymy <3

niedziela, 12 kwietnia 2020

#21 Święta dzień 1


14:30
Hm... zjadłam już tyle ile normalnie zapewne przez cały dzień. Pewnie trochę przesadzam eh...
Mimo to czuje się całkiem ok. Dotarło w końcu do mnie są to tylko dwa dni. Najważniejsza jest tylko ostrożność. Jadłam w sumie po troszku wszystkiego, ale wstawianie bilansu nie miałoby sensu. Zupełnie nie nam jak tego policzyć.

W każdym razie na śniadanie zjadłam kromkę domowego chleba, łyżkę sałatki jarzynowej z jogurtem i małą białą kiełbasę pieczoną w piekarniku.
Później wjechały ciasta. Na szczęście kawałki były malutkie, więc w sumie wyszedł z tego jeden kawałek. I ok... muszę się przyznać, jeszcze jedną pralinkę.

Wrzucę coś jeszcze pod wieczór. Póki co trzymajcie się. Osobiście zmieniłam trochę podejście i jakoś daje radę.
Trzymajcie się cieplutko <3

17:15
Obiad: kaczka pieczona z jabłkami, ziemniaki, buraczki
Ok... teraz umieram. Mama kazała mi zjeść więcej niż chciałam i nie pomogła mi wymówka że jest mi niedobrze. Za chwilę serio się zrzygam eh... jeszcze druga porcja ciasta ..
Liczę na to, że uda mi się uniknąć żurku na kolację. Wtedy nie byłoby jeszcze aż tak źle. Trzymajcie kciuki <3

20:20
Ok udało się. Skończyło się na szczęście na obiedzie i połowie kawałka sernika.
Dzień mi minął o wiele lepiej niż zakładałam. Mogłam zjeść mniej oczywiście, ale aż tak się tym nie zadręczam. Muszę jeszcze tylko zrobić krokodylki.

Tak więc trzymajcie się cieplutko. Mam nadzieję, że przynajmniej wam się udało. Dajcie koniecznie znać, poczytam sobie co u was. Buziaki <3

sobota, 11 kwietnia 2020

#20 Cały dzień w kuchni


Od rana siedzimy wszyscy w kuchni. Tego jedzenia starczyłoby dla jakiś 12 osób... Jeszcze dzisiaj zaskoczono mnie tym makaronem.. zdecydowanie po świętach konkretnie biorę się za treningi.

Mimo wszystko trochę mi lepiej w porównaniu do wczoraj. Pojadę maratonem wymówek i jakoś będzie.
Musimy się w tym wszyscy wspierać. Święta to dla nas wszystkich trudny czas <3.

Osobiście zazdroszczę tym, którzy mogą je spełnić samotnie. Nigdy nie potrafiłam docenić siedzenia w rodzinnym gronie. Strasznie mnie to przytłacza i czuje się jeszcze gorzej niż normalnie.

Bilans:
- Śniadanie: miseczka kremu z groszku
(resztki z lodówki ;) ), kromka chleba- 290 kcal
- Obiad: makaron bolognese - 560 kcal
- Kolacja: ćwiartka jabłka - 25 kcal
- Bilans: 875 kcal

Ale w każdym razie wesołych świąt kochane <3. Razem damy jakoś radę. Dziękuję wam za wsparcie w komentarzach. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy.

piątek, 10 kwietnia 2020

#19 Przygotowania do świąt


Przepraszam was za wczorajszy post. Ostatnio wróciły mi problemy ze snem i mam zawsze wieczorem takie myśli.
Wracam dzisiaj od siostry i jedziemy razem do mojego domu. Będziemy w święta w 4 osoby- ja, moja siostra, mama i jej " przyjaciel". Nie może jechać do rodziny, więc będzie z nami.
Przyzwyczaiłam się już do mieszkania we dwie i będzie mi trochę ciężko. Do mojego pokoju przez rozsuwane drugie łóżko, będę mogła ledwo wejść...  Wiem że powinnam się cieszyć, ale nie cierpię takiego braku prywatności.

Najgorsze jednak na święta jest jedzenie. Mama oczywiście zaplanowała taką ilość, że masakra. Sałatka jarzynowa, 2 rodzaje jajek faszerowanych, żurek, kiełbasa, coś tam w galarecie, jakaś karkówka i .. 3 rodzaje ciast. Doceniam to oczywiście, ale...

Najgorsze jest to, że nawet na nic z tego nie mam ochoty. Ale wiem, że będę musiała. Nie chce dawać pretekstu do kłótni. To jest u mnie skomplikowane..

Przez te parę dni chyba nie będę pisać bilansów. Nie będę w stanie tego nawet w przybliżeniu policzyć.
Po świętach mam w planach rozpisać sobie jakiś plan treningowy. Jak będę tylko z mamą w domu to będzie łatwiej. Do świąt muszą mi starczyć krokodylki. Robię już te 50 bez problemu więc przynajmniej trochę kondycja mi podskoczyła.

Bilans:
- Śniadanie: fritatta ze szpinakiem i pomidorem - 215 kcal
- Obiad: makaron razowy w sosie pomidorowym ( 1/3 porcji)- 160 kcal
- Kolacja: jogurt bacoma man - 295kcal
- Przekąska: połowa batonika knoppers - 120 kcal
-Bilans: 790 kcal

czwartek, 9 kwietnia 2020

#18 Simeczki


Nie będę rozpisywać się, bo nie ma nad czym. Poczytałam trochę książkę i pograłam w simsy. Krokodylki jak co dzień zaliczone.
Trzymajcie się cieplutko <3
Jak na pobyt u siostry, bilans całkiem ok.


Bilans:
- Śniadanie: kuskus na słodko- 320 kcal
- Obiad:pulpety z indyka w sosie pomidorowym, makaron razowy - 260 kcal
(pół porcji)
- Przekąska: ptasie mleczko ×3- 120 kcal, garść chipsów- 90 kcal, kawa z małą ilością mleka
- 20 kcal
- Bilans: 810 kcal

Edit: Jak zwykle nie mogę spać..  umiem tylko płakać i użalać się nad sobą. Zamiast więcej ćwiczyć, przestać żreć - potrafię tylko płakać. Znowu zamykam się w tej swojej klatce. Odcinam się, bo wszystko mnie przerasta. Kulę się w pozycji embrionalnej i cała się trzęsę - dlaczego ??? Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć. Dlaczego nie mogę być normalna?  Uśmiechać się, być szczęśliwa z siebie i ze swego wyglądu?  Czy to aż tak dużo? Nie chce tak żyć. Naprawdę nie chcę, nie chcę nie...

środa, 8 kwietnia 2020

#17 Pizza u siostry...


Jestem do piątku u siostry. Wpadł do niej kolega, który stwierdził, że zamówimy pizzę. Eh... na szczęście udało się zjeść  dwa najmniejsze kawałki jakie wyhaczyłam i tyle..

Normalnie jadłam takie rzeczy raz na 3-4 miesiące. A tu jakaś masakra - raz domowa, a raz pizza hut.

Uruchomiłam w końcu simsy !! Porobiłam wszystkie zaległe aktualizacje i pościągałam z siostrą mody. Ja sama się boję i robię to tylko z nią ;).

Muszę też w końcu wstawić coś trochę bardziej osobistego i wymiary. Obiecuję że się w końcu zmobilizuję. Tylko muszę się do tego jakoś psychicznie przygotować.
Tym bardziej, że chyba nie chudnę. Co prawda mam okres i znowu wróciły mi problemy żołądkowe, ale i tak ....

Bilanse do piątku raczej będą spore. Mega boję się o święta. Raczej wtedy nie będę wstawiać bilansów, bo nie będę w stanie tego policzyć..


Bilans:
- Śniadanie: owsianka z jabłkiem  - 210 kcal
- Obiad: 2 małe kawałki pizzy - i tak za dużo kcal
- Przekąska: kanapka z hummusem - 120 kcal
1/3 batonika knoppers - 80 kcal
- Bilans: 410 + ? kcal

EDIT: I jeszcze dochodzą do tego 2 piwa. Dobra dzisiaj nie wyszło :(
I wróciły mi straszne bóle miesiączkowe pomocy... myślałam że tu już za mną, a znowu nie jestem w stanie wstać...

wtorek, 7 kwietnia 2020

#16 Małe podsumowanie


Jestem z wami oficjalnie i nieanonimowo  ponad dwa tygodnie. Na pewno dużo się zmieniło. Byłoby pewnie trochę inaczej, gdybyśmy normalnie funkcjonowali. Mogłabym wtedy jeść mniej i być mniej kontrolowana. Ale nie jest źle <3

Zdecydowanie zmieniło się moje podejście do posiłków i ćwiczeń. Zaczęłam dokładniej liczyć ile jem. Też mam od was motywację do ćwiczeń.
 I w tym miejscu chciałabym wam naprawdę podziękować. Nawet nie wiecie ile mi dają wasze rady i ciepłe słowa. Inspirujecie mnie i podnosicie czasami na duchu. Naprawdę kocham was i dziękuję wam za wszystko <3

Co do dzisiejszego dnia .. krokodylki zrobione. Zaliczyłam jeszcze 50 minutowy streching z yt ( polecony przez gościa od wf-u ;) ).

Wstawiam o tej godzinie, abym nie mogła nic więcej zjeść. Mam nadzieję że dam radę i nic więcej nie dojdzie <3

Trzymajcie się cieplutko. Jeszcze raz wszystkim wam dziękuję <3
Bilans:
- Śniadanie: owsianka z bananem, masłem orzechowym - 235 kcal
- Obiad i kolacja: chicken curry z ryżem
(porcja podzielona na dwie) - 480kcal
- Przekąska: reszta banana z owsianki, czarna kawa- 35 kcal
- Bilans: 740 kcal

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

#15 Znowu pizza



Zapomniałam dzisiaj coś napisać. Ale nie będę się wam tu rozpisywać. Wstawiam tylko bilansik. Trzymajcie się kochane <3

Bilans: 
- Śniadanie: owsianka z prażonymi gruszkami i cynamonem - 210 kcal
- Obiad: półtora kawałka domowej  pizzy - ?
- Kolacja: mała miseczka kremu z groszku, kanapka z hummusem- 330 kcal
- Bilans: 540 +? kcal

niedziela, 5 kwietnia 2020

#14 Ćwiczenia z siostrą



Dzisiaj trochę mi lepiej. Może nie pod względem jedzeniowym, ale tak ogólnie. Przeczytałam książkę ( I to tak całkiem sporo) i napisałam recenzję na angielski. Usiadłam też z siostrą przed moją szafą i pomogła mi odłożyć trochę rzeczy. Wiecie o co chodzi... Z szafy się wylewa, a nic tam nie ma ;). Parę ciuchów wrzuciłyśmy na vinted.
Nie mówiłam wam jeszcze, ale moja siostra ma fioła na punkcie siłowni. Teraz ma wszystko oczywiście zamknięte i ćwiczy tyle co może w domu. Została u nas jeszcze na dzisiaj na noc i wzięła ze sobą gumy do ćwiczeń. Zrobiłyśmy trening na uda i pośladki. Myślałam, że nie zmęczę się za bardzo, ale wszystko mnie boli. Jednak guma 20-25 kg robi swoje <3
Krokodylki też zaliczone <3

Z jedzeniem niezbyt dzisiaj, bo mama zrobiła pizzę. Udało mi się na szczęście zjeść półtora kawałka, ale i tak niezbyt umiem to policzyć.

Bilans:
- Śniadanie: kanapki z domowym indykiem, sałatą, hummusem, papryka - 190 kcal
- Obiad: półtora kawałka pizzy domowej - ?
- Kolacja: jogurt z musli, banana- 330 kcal
- Przekąska: 3 kostki czekolady - 78 kcal
- Picie: czarna kawa, herbata na pracę jelit, woda 1l
- Bilans: 598 + ? kcal

sobota, 4 kwietnia 2020

#13 Dzień jak co dzień


Dzień jak co dzień. Wszystko u Was w porządku? 
Siostra przyjechała do nas na weekend. Krokodylki i przysiady zaliczone. Pouczyłam się trochę mojej ukochanej matmy... 
Trochę posiedzialam też w kuchni. Zrobiłam makaron i na kolację ciecierzycę z warzywami.

piątek, 3 kwietnia 2020

#12 Całkiem mały bilans


Nie zapowiada się, że szybko wrócimy do normalności. Łudziłam się jeszcze, że jakoś wirus sam zacznie słabnąć i jakoś go pokonamy. Niestety statystyki rosną w takim tempie, że prędko nie wrócimy do normalności.
Dzień jak co dzień <3 nie ma co opowiadać. Cały czas siedziałam z moim upierdliwyn kotkiem. Od kiedy cały czas jesteśmy z mamą w domu, jest po prostu tak nas uczepiony...
Jest kochany, ale śpi ze mną, je ze mną, uczy się ze mną... no ale i tak go kocham <3

Bilans:
- Śniadanie: serek homogenizowany - 270 kcal
- Obiad: krem z kiszonych ogórków i marchewki, kromka chleba- 230 kcal
- Kolacja: mus z gruszki, banana, płatków owsianych - 170 kcal
- Przekąska: szarlotka - 210 kcal, seler naciowy, ćwiartka papryki, jogurt naturalny - 70 kcal
- Picie: czarna kawa,  herbata bukiet ziół, woda 1,5 l
-Bilans: 950 kcal

Pierwszy bilans na blogu poniżej 1000 i mam nadzieję, że będzie ich więcej <3

czwartek, 2 kwietnia 2020

#11 Coś więcej


Myślałam, że siedzenie w domu da mi trochę spokoju i wyjdzie mi na dobre. Ale tak nie jest. Byłam pewna, że mój stan bierze się przez szkołę, przez ten tłum. Jednak wcale tak nie jest. Chyba będę musiała w końcu coś z tym zrobić..  W sumie zanim tak  naprawdę coś będę mogła zrobić to minie trochę czasu.

Muszę też jakoś bardziej personalizować te moje posty i też opowiedzieć coś więcej o sobie. Zrozumiecie wtedy trochę moją sytuację i mnie.

Myślałam, że ten blog będzie dla mnie czymś do wypłakiwania się w nocy w poduszkę. Stał się on jednak czymś więcej. Jestem nieanonimowa wśród was dopiero od kilku dni. Mimo to, naprawdę czuję się już zaakceptowana przez was. Bardzo dziękuję wam za to <3

Tak więc, kończę takimi przemyśleniami. Naprawdę dziękuję, że ze mną jesteście. Naprawdę się tego nie spodziewałam <3

Bilans:
- Śniadanie: owsianka z matcha, wiórkami kokosowymi i bananem - 290 kcal
- Obiad: makaron z sosem szpinakowo-łososiowym- 480 kcal
- Przekąska: suszone śliwki, mały kawałek torcika wedlowskiego- 250 kcal
- Picie: herbata zielona i mięta, woda 1,5 l
- Bilans - 1020 kcal

środa, 1 kwietnia 2020

#10 Rumianek z gruszką


Dzisiaj nie mam nawet zbytnio o czym pisać. Jakoś nie mam weny twórczej. Nastrój mi znowu się pogarsza. Jutro wam to jakoś wynagrodzę. Wrzucam wam bilansik. Trzymajcie się cieplutko <3

Bilans:
- Śniadanie: owsianka z jabłkiem i cynamonem, figa suszona- 280 kcal
- Obiad: makaron z sosem szpinakowo-łososiowym - 470 kcal
- Kolacja: dwie kanapki z serem i z hummusem, pomidorki - 290 kcal
-Przekąska:  bio żelki- 50 kcal
- Picie: czarna kawa, rumianek z gruszką
( kolejna cudowna herbata z Lidla), woda 1,4 l
- Bilans: 1090 kcal

Jak ja kocham herbaty ziołowe z Lidla. Polecam wam jak jeszcze nie piłyście <3