poniedziałek, 4 maja 2020

#35 Podsumowanie weekendu - nowy start



Wracam do Was z mojego wyjazdu na Mazury. Było naprawdę super. Złapałam trochę spokoju ducha i takiej melancholii.
Zamykam oczy i dalej jestem na łódce, na wietrze wiejącym we włosy i wsłuchuje się w fale. Zawsze mnie to uspokajało i tak było i tym razem. Oczyściłam trochę umysł, zmieniłam otoczenie. Co do diety, też nie było najgorzej. Z tego co mogę powiedzieć na oko jadłam:

- 01.05.~1100 kcal
- 02.05.~1300 kcal
- 03.05.~1550 kcal

Zdarzyły mi się moje ataki paniki. Póki nie zrobię ze sobą czegoś konkretnego, będą ze mną. Mimo to, na pewno ta chwilowa zmiana otoczenia sporo mi dała. Musiałam tylko nadrobić czytanie waszych postów haha. Trochę tego było. Wracałam do Was, jak do grona przyjaciół. Kocham czytać co tam u was - bez znaczenia czy o sukcesach czy o porażkach.

Dzisiejszy dzień (04.05.) nie był zbyt udany. Od początku maja, nie jadłam zupełnie słodkiego i to się na mnie odbiło. Nie mówię tutaj o kaloryczności, ale po prostu o posiłkach. Jedynym normalnym był mój obiad - ciecierzyca z warzywami. Reszta była napadem na słodkie- owsianka kakaowa, dwie mrożone kawy bananowe, masło orzechowe i twarożek na słodko... I jeszcze dwie kostki czekolady. Jedynym plusem jest to, że szybko takiego dnia nie będzie. Kaloryczność na oko ~ 1350 kcal.

Z aktywności zrobiłam dzisiaj całkiem sporo - 200 pajacyków, 5 dzień wyzwania z Moniką Kołakowską I jezcze jeden trening z nią. Czułam trochę kolana, dlatego wybrałam taki. Naprawdę był super i nieźle się spociłam.




Wieczorem oczywiście pożałowalam tego wszystkiego. Pojechałam do siostry ( będę u niej może nawet do czwartku) i zrobiłam nam kawę mrożoną - drugą w moim przypadku. Było mi potem tak niedobrze..  skończyłam siedząc godzinę na balkonie z czarną herbatą.

Czytając wasze blogi stwierdziłam, że muszę też zacząć jakiś nowy majowy start. Muszę zacząć bardziej planować i pilnować posiłków. Pomyślę nad jakąś formą tego, jak będę w domu. Przyda mi się konkretnie rozpisać treningi i chyba minimalnie zwiększyć kalorie. Wcześniej było to zazwyczaj 1000-1100. Jak się jednak zastanowić, to na pewno było by zdrowiej w moim wieku jeść więcej. Muszę to na spokojnie rozmyśleć.
Postawię oprócz tego na moje samopoczucie. Muszę zacząć czuć się lepiej ze samą sobą. Czuć się w jakiś sposób potrzebna i użyteczna. Postarać się o jakąś pomoc dla siebie - to jak się czuje nie jest normalne. Moja nieobecność, smutek, ataki - nic z tego nie jest.

Po ćwiczeniach coś się dzisiaj we mnie odblokowało. Musiałam pilnować się w czasie wyjazdu i to pewnie dlatego. Chyba nigdy jeszcze aż tak nie ryczałam. Nazwałabym to wręcz wyciem. Przez 15 minut nie mogłam się zupełnie uspokoić. Na szczęście byłam sama w domu i zaczęłam gadać z moim kotem. Tak dokładnie.. po prostu wyłam, przepraszam go za wszystko. Naprawdę biedny jest ten mój kot ze mną...
Ale dobra, już jest dobrze. Chociaż szczerze- jeszcze nigdy nie straciłam nad sobą aż tak kontroli. Nie było mi aż tak smutno.  Nie widziałam, że potrafię aż tak.. może to i dobrze?
W każdym razie - wkraczamy w maj i muszę wprowadzić jakieś plany.

Dziękuję wam wszystkim za wsparcie. Jesteśmy ze mną w lepszych i gorszych dniach. Czytacie moje wyżalania się i rozmyślania. Dziękuję wam za to <3.
Trzymajcie się. 🦋

P.S. Przepraszam was za długość...
Przypominam tylko, że w zakładce przepisy macie turbo długi przepis na pizzę z kaszy jaglanej. Piszcie jakbyście chcieli jakąś skróconą wersję.

7 komentarzy:

  1. Ja też ostatnio dużo "wyję". Po prostu jak ranne zwierzęta. Już sprawdzam przepis chociaż na razie nie będę mogła to zrobić. Ustal plan i działaj, ja też tak zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki kochana. Oj tak, kocha <3 haha. Jest przy prawie całe moje życie, więc chyba też trochę już do tego przywyknął <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze że miałaś udany wyjazd. polecam przemyśleć ile jesz, naprawdę sporo ćwiczyć i na pewno jesli cos dolozysz to bedziesz to spalac i dalej chudnac ale to Twoja decyzja :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak <3
      Dzięki kochana. Trzymaj się

      Usuń
  4. Bilanse na tym wyjeździe takie dietetyczne, podziwiam! Nie przejmuj się tym dniem słodkości, czasem faktycznie nam czegoś potrzeba konkretnego, dobrze że zmieściłaś to w bilansie, tyle się liczy.
    Czasem tak jest, też tak miałam nie raz, może jak podwyższysz trochę bilanse to będzie Ci lepiej.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się nawet na wyjeździe nie odpuścić. Mimo to jakoś i tak mam wrażenie że za dużo. Trzymaj się i dzięki kochana <3

      Usuń