czwartek, 14 maja 2020

#40 Ciężkie powroty


Trochę się nie odzywałam.
Mam coraz częściej moje ataki paniki i tym podobne, a to zdecydowanie nie pomaga w zebraniu myśli.

Przez te trzy dni, raz było lepiej, a raz gorzej. Najciężej zniosłam środę. Mamie pozostawały jakieś rzeczy z diety, ktore jej nie smakowały. Wiec skonczylam jak śmietnik, w ktory można wszystko wepchnąć. Ochyda. Na pewno nie przekroczyłam 2000, ale co z tego ?
Dało mi to na pewno trochę do myślenia. Ciało jest świątynią, a nie jakimś workiem, do którego wrzucamy wszystko żeby się nie zmarnowało.

Do końca tygodnia siedzę u siostry. Nie chce jej martwić, więc bilansowych cudów raczej nie będzie. Dzisiaj planuje coś w okolicach 1400-1500. Jak wrócę, to koniecznie wracam do wyzwania z Kołakowską. Przez te ostatnie dni z aktywnością było kiepsko i najwyższy czas to zmienić. Będę się starała mieścić w 1300 przy ćwiczeniach.
Chce już tak bardzo dobrnąć do równych 50 kg. Jeszcze jakieś niecałe dwa. Niby tak niewiele, ale wydaje mi się to niemal niemożliwe.
Muszę w końcu się ogarnąć.
Do zobaczenia kochane 🦋

Bilans:
- Owsianka z marchewki i jabłka
- Kostka czekolady
- Miska botwinki
    Plany:
     - Pierogi
     - Banan
~1400 kcal

12 komentarzy:

  1. Powodzenia w diecie, strasznie ciężko jest to ogarnąć z kimś bliskim nie psując przy okazji relacji. Jak dla mnie mission impossible póki co.
    Bardzo współczuję tych ataków paniki, bo to chyba jedne z większych gówien jakie mogą się przyplątać.
    Bilans piękny. Mam nadzieję, że realizacja też poszła dobrze.
    Byłabym bardzo wdzięczna gdybyśmy nawzajem się wspierały.
    http://controlismyonlyhope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest strasznie ciężkie.
      Z chęcią do Ciebie wpadnę kochana <3. Tylko, że masz prywatnego bloga i nie mogę go zobaczyć dopóki mnie nie zaprosisz. :(
      Dzięki za wsparcie i trzymaj się

      Usuń
    2. Mam na razie bloga publicznego i czy mogłabyś zostawić mi swojego maila u mnie w komentarzu to dodam Cię do listy? ♥ Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, bo nawet nie miałabym pojęcia.
      I bardzo dziękuję za tak miłą odpowiedź! ♥

      Usuń
  2. Najciężej jak tak blisko, nie poddawaj się, na spokojnie, powoli i powodzenia! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie dłuższe załamania są najgorsze. Moje najdłuższe trwało 5 lat :) więc dla Ciebie jest nadzieja. Traktuj swoje ciało tak jak mówisz, jak świątynię :) A będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie. U mnie chyba powoli nadchodzi czas na jakąś pomoc. Zobaczymy <3

      Usuń
  4. Jak sobie uświadomimy że jemy dla energii a nie by zjeść to łatwiej
    Jedzenie jest jak uzależnienie
    Ale dobrze Ci szło że nie przekraczałas 2k miłego weekendu 😊

    OdpowiedzUsuń