Hej kochane. Dzisiaj już jest lepiej.
Wczoraj po lekcjach byłam na parę godzin u przyjaciółki. Przywiozłam jej pieczone przez mamę bajgle. Bilansowo wyszło aż za dobrze. Mama myślała że jadłam tam, koleżanka myślała że jadłam w domu i tak jakoś wyszło. Ostatni posiłek byl więc o 16.
Z drugiej strony powiedziałam sobie, że będę jeść min 1200 kcal. Nie chce zatrzymać u siebie procesów wzrostu, hormonów i innych takich.. Ale dobra, trudno.
Dzisiaj za to najstrojowo jest naprawdę w porządku. Płakałam tylko raz, co jak na mnie jest dobrym wynikiem. Oj tak, kocham się nad sobą użalać..
Po lekcjach byłam z mamą na zakupach. Ona jeszcze ma swoją dietę pudełkową, więc zakupy były tylko dla mnie. Złapałam jakąś pozytywną energię. Nakupowałam sobie dużo owoców, warzyw i nabiału. Mam ostatnio fazę na gotowanie.
Jutro będę robić paprykę faszerowaną. Muszę wykorzystać mięso mielone z indyka z lodówki. Wymieszam je z kuskusem, pomidorami i wyjdzie fajny obiadek.
Miałam też dziwną sytuację z mamą. Znowu powróciła do tematu że schudłam i jem za mało. Tylko, że tym razem stwierdziła, że wyglądam niezdrowo, jak patyk i że mam bladą, wychudzoną twarz. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam. Tym bardziej, że dzisiaj na wadze ... 51,2 kg !! Jeszcze troszkę i będzie cudownie. Ze szczęścia się tam prawie posikałam.
Z aktywności zaliczyłam spacer do sklepu i do weterynarza z kotem. Wykorzystał okazję i kiedy stawiałyśmy go na wadze, uciekł. Więc moja dodatkowa aktywność na dzisiaj to 20 minut latania po krzakach na osiedlu. Na szczęście dałam radę go złapać i jest już obrażony na mnie w domu haha.
Wieczorem miałam dobry humor, a u mnie kończy się to zazwyczaj gotowaniem. Więc takim oto sposobem stworzyłam ciasteczka i w końcu ten sernik z twarogu i galaretki. Ciacha były tylko z ciemnej mąki, jajek, trochę masła orzechowego i miodu. Przepis że stronki macie tutaj:
<3 Ciacha<3 .
Dałam 2 łyżki miodu i łyżeczkę ksylitolu. Zapewne właśnie przez to wyszły dosyć suche i czuć głównie mąkę żytnią. Następnym razem dodam troszkę więcej masła orzechowego i miodu. Może jeszcze jakiegoś banana żeby nie były takie suche? Umoczyłam sobie jedno w syropie klonowym i wtedy były już mega dobre. Kalorie na jedno to 95, 105 z odrobiną syropu.
Na pewno plus jest taki, że robi się je mega szybko. Nie mają też zupełnie masła. Jak ktoś lubi ciemną mąkę, to raczej mu się spodobają. W innym przypadku proponuje więcej miodu i może jeszcze jakieś inne dodatki ( orzechy, żurawina itp.).
Co do sernika, to dam znać jutro. Nie mogę się to doczekać. Coś czuję że to będzie dobre.
Oczywiście tak jak zawsze - wczoraj jadłam mniej + rano było śniadanie na słono. Tak więc mój bilans to dzisiaj głównie słodkie. Zawsze tak mam haha. Naprawdę się starałam, ale jakoś tego nie widać.
Bilans - środa:
- Owsianka z bananem i cynamonem- 285 kcal
- Garść winogron - 45 kcal
- Migdały w czekoladzie, mleko do kawy
- Pieróg z mięsem
- Połowa domowego bajgla
Bilans~ 700 kcal
Bilans- czwartek:
- Domowy bajgiel z humusem, serem, pomidorki - 390 kcal
Tu macie śniadanko <3
- 2 kostki czekolady, troszkę jogurtu z kakao i płatkami owsianymi
- Obiad z diety mamy: gulasz, ryż, gotowane warzywa ~ 350 kcal
- Ciacho- 105 kcal
- Połowa bajgla z humusem, warzywka- 360 kcal, połowa batonika - 105 kcal
Bilans: ~ 1455kcal
Do jutra kochane !!🦋