niedziela, 29 marca 2020

#7 Zielona mila


Powiem wam, że nic z tego nie będzie. Nic mi przecież nie wyjdzie dopóki mieszkam z matką. No najlepszych relacji to my nie mamy. Od rana tylko się na mnie drze. A taki opierdol dostałam, że nie chciałam jeść bułki tartej z masłem na te walone brokuły, że szkoda gadać..
Dobra przepraszam was, za bardzo się nakręciłam. Ona po prostu nie rozumie, że ja nie chcę wyglądać jak ona. I jeść tyle co ona..
Przy okazji jest dosyć wybuchowa i to tworzy takie piękne połączenie, które mam teraz.
Też u nas temat jedzenia, jest dosyć drażliwy, kiedyś wam o tym opowiem.

Raczej nie mam co wam dzisiaj opisywać. Zrobiłam trochę lekcji i tak jakoś cały dzień zleciał. Zrobiłam krokodylki, znowu przysiady i jeszcze trochę poćwiczyłam.
Co do bilansu... udało mi się podzielić obiad na pół. Tak więc pół na obiad i pół na kolację.

Mam nadzieję, że nie dorwę nic na noc.. Mam o 22 na tv puls Zieloną Milę, kocham ten film <3 i to bardzo. Kończy się 01:35, a jutro od 8 przy kompie na lekcjach online :( .. No ale czego nie robi się dla Zielonej Mili.

Bilans:
- Śniadanie: jajecznica z pomidorami, kanapka z awokado i pieczoną karkówką - 380 kcal
- Obiad i kolacja: kurczak w przyprawach na patelni grillowej, ziemniaki, brokuły z bułką tartą- pewnie z 600 kcal
- Przekąska: domowe ciasto z ananasem
- 320 kcal
- Picie: czarna kawa, herbata miętowo-zielona, 1 l wody, pół szklanki barszczu czerwonego
- Bilans: 1360 kcal

3 komentarze:

  1. Jeśli nie musisz jeść obiadu przy mamie to bierz co ci daje. Zawsze możesz to gdzieś później wyrzucić. Twoja mama będzie myślała, że jesz wszystko a ty będziesz chudnąć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas panuje cudowny zwyczaj jedzenia wspólnych posiłków. Wierz mi, że próbowałam <3

      Usuń
  2. Wiem, słowo dieta to samobójstwo :) <3

    OdpowiedzUsuń