A mówiłam, że wczoraj było źle haha...
Nienawidzę jak aż tak bardzo zwalę.
Dodatkowo kolega mojej siostry stwierdził, że schudłam od ostatniego razu jak mnie widział. Niby to dobrze, ale teraz muszę robić wrażenie że wszystko jest ok..
Powiem wam, że takie odcięcie od otoczenia nawet mi służy. Ostatnio byłam w takim stanie, że już nie mogłam normalnie funkcjonować. Potrafiłam siedzieć na korytarzu że łzami w oczach i cała się trząść. Nie byłam w stanie przejść po ludzku korytarzem czy spojrzeć w łazience w lustro.
Mogę w końcu aż tak się nie stresować, ogólnie jest trochę lepiej. Męczy mnie straszliwie ukrywanie moich problemów, myśli. Czasami sama siebie przerażam. Przynajmniej wiem, że nigdy nie miałabym odwagi by coś sobie zrobić. W każdym razie dostawałam rady pójścia do psychologa i to nie raz. Co prawda dotyczyło to bardziej mojej nieśmiałości i takich tam. Nigdy z nich nie skorzystałam bo szczere rozmawianie z kimś strasznie mnie przeraża. Rzygać mi się chcę od samego myślenia o tym.. Ale powiedzmy sobie szczerze, że kochany psycholog szkolny nic z tym nie zrobi. Zapewne skończyłabym u psychiatry. To mnie tak strasznie przeraża. Nawet nie mogę wam powiedzieć czego tak naprawdę się boję... I znowu się poryczałam...
Dobra kończę z wyżalaniem się. Na czas epidemii nie grozi mi wizyta u żadnego specjalisty, bo na pomoc matki nie mam co liczyć. Mogę skupić się na diecie i ustaleniem jakiś nawyków.
Bilans wrzucę wieczorkiem. Nie załamcie się nim... muszę stwarzać pozory. O boże ale on będzie tak koszmarny.. na samą myśl o nim aż mnie brzuch boli i mi niedobrze. Nakręcam się jak zwykle...
EDIT:
- Śniadanie: kanapka z domowego chleba i sera tylżyckiego ×2 - 310 kcal
- Obiad: potrawka z kurczaka, z warzywami i ryżem - 470 kcal
- Kolacja: kanapka z domowego chleba z serkiem śmietankowym i kanapka z pastą warzywną, pół pomidora - 280 kcal
- Przekąski: połowa ww dark chocolate, i jeszcze czekolada, garść winogron - 365 kcal...
- Picie: czarna kawa, zielona i czarna herbata, woda ok. 1,4 l
EDIT:
- Śniadanie: kanapka z domowego chleba i sera tylżyckiego ×2 - 310 kcal
- Obiad: potrawka z kurczaka, z warzywami i ryżem - 470 kcal
- Kolacja: kanapka z domowego chleba z serkiem śmietankowym i kanapka z pastą warzywną, pół pomidora - 280 kcal
- Przekąski: połowa ww dark chocolate, i jeszcze czekolada, garść winogron - 365 kcal...
- Picie: czarna kawa, zielona i czarna herbata, woda ok. 1,4 l
- Bilans : 1425 kcal
Nie ma co chodzić do szkolnego psychologa- są do niczego. Ale jeśli trafisz na dobrego psychologa, to może naprawdę ci pomóc. Znam kilka osób, które miało taki problem jak ty i psycholog im dużo pomógł.
OdpowiedzUsuńNie ma się co męczyć, życie jest po to aby z niego czerpać jak najwięcej, a twój strach cie oddala od szczęścia. Jestem z tobą kochana, nie poddawaj się ♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Wierz mi, że to wiem aż za dobrze <3
OdpowiedzUsuńZecydowanie nie zamierzam to odwiedzić..
Dzięki kochana <3