sobota, 6 czerwca 2020

#47 Nie ma tu miejsca na tytuł


Dzisiaj byłam na działce przyjaciółki. Troszkę było tam ludzi. Nie miałam żadnego miejsca, aby uspokajać się w samotności. Wyjątkowo ataki paniki były naprawdę leciutkie.
Zrobiłam dla siebie i mojej wege przyjaciółki kotlety do burgerów z czerwonej fasoli. Do tego mama upiekła domowe bułki i naprawdę wyszło super.


Jak wróciłam, poczytałam wasze blogi. Nie mogę znaleźć po prostu siły by coś wam napisać. Wiem ile dają komentarze, ale jakoś nie potrafię. Chce tylko powiedzieć, że jestem z wami <3

Nie wiem czy dzisiaj zasnę. Postanowiłam, że dzisiaj nie będę liczyć kalorii. Po prostu w miarę się pilnowałam i to tyle. 
Ale teraz zżera to mnie od środka. No a głowa tylko zaczyna od nowa : na śniadanie owsianka czyli 275, trochę sałaty i pomidorek 10, kotlet z burgera 145, warzywa ...

Po prostu zamknij się, zamknij się, zamknij się. Czuje się jakbym za chwilę miała wybuchnąć. Mam taki natłok myśli... nie potrafię myśleć o niczym innym. Tylko te liczby, liczby...
Czy to one mają decydować o moim szczęściu?  Chyba kurna tak .. 
Wszystko we mnie krzyczy. Jak ja mogłam dopuścić do takiego braku kontroli? 
Przeraża mnie to. Na dodatek jutro jadę do ojca, a wieczorem podwozi mnie poza miasto do koleżanki. Będę tam do wtorku. Znowu czekają mnie dni, bez kontroli. Mogłam się na to nie zgadzać..

Co mnie przeraża jeszcze bardziej ? Pierwszy raz nie dostałam okresu. Zawsze miałam trochę nieregularny, ale ostatni zaczął mi się 2 maja. Wiem, że to zły znak.

 Organizm woła o pomoc, moja głowa błaga o pomoc. Ja też błagam o pomoc.
Ale co z tego jak na wadze z dupy 54 kg ? Hormony, woda, szok organizmu ? A może nic z tego ? Jestem po prostu grubą świnią, która zżarła za dużo?
 Brak miesiączki jest ostrzeżeniem. Niestety jej brak nie zmienia faktu, że świnia dalej jest pasztetem.

Przepraszam za tyle nienawiści. Po prostu tak jest kiedy jestem tak przepełniona lękiem. Nie wiem, czy do wtorku będę się odzywać. Nie lubię pisać postów na szybko, w obawie że ktoś zobaczy co robię. Tak więc dobrego tygodnia.

Przynajmniej wy trzymajcie się chudo 🦋


3 komentarze:

  1. Uważam, że za bardzo panikujesz. Rozumiem, że tak się właśnie czujesz, bez kontroli i z paniką, ale tym bardziej po prostu zmuś się do oddechu i wtedy będziesz miała tej kontroli więcej. Jeżeli masz w sobie niepokój to tym bardziej masz na ten temat większą wiedzę niż przeciętni ludzie, korzystaj z tego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci żebyś złapała równowagę... spróbuj się zrelaksować. Wiem że to dla Ciebie wyzwanie ale staraj się myśleć racjonalnie i nie słuchać natrętnych myśli... Trzymam za Ciebie mocno kciuki, wierzę że sobie poradzisz 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Albo nerwy albo za szybko schudlas i stąd to przytrzymanie okresu. No chyba że powód jest dużo bardziej prozaiczny... 😉

    OdpowiedzUsuń