poniedziałek, 19 lutego 2024

#80 Myśli, myśli, myśli

 Nie wiem czemu, ale nie mogę pisać na waszych blogach komentarzy. Przepraszam was za to, bo uwielbiam was wspierać. 

Leżę właśnie w łóżku z moją dziewczyną, która jeszcze śpi. Jesteśmy razem trzy miesiące i nigdy nie byłam tak szczęśliwa w środku. Wypełniła chociaż część pustki, z którą żyłam od zawsze. Ma ciężką historię, tak jak ja, więc bardzo dużo rozumie. Mogę przy niej płakać, śmiać się, mieć głupawkę. To mój pierwszy zdrowy związek i nie chcę nigdy go kończyć. W końcu zrozumiałam co to znaczy zakochiwać się każdego dnia na nowo. 

Dlaczego więc chcę to wszystko zrujnować przez Anę? Rozmawiamy też o tym. Bardzo mnie wspiera i pokazuje mi jak moja głowa nielogicznie myśli. Gdyby to tylko mogło na tyle pomóc. Kłócę się sama ze sobą, moja głowa od kilku dni nie zaznała spokoju. 

Wiem, że relacja z Aną jest toksyczna jak nic innego. Mimo to, ciągnie mnie do niej. Mózg wmawia mi jak wtedy byłam szczęśliwa, rzekomo wolna. Choć naprawdę nigdy nie miałam takich ograniczeń. I co tu zrobić? Ano, czy pokochasz mnie na nowo, czy zniszczysz mi życie?

Trzymajcie się cieplutko <3

sobota, 17 lutego 2024

#79 Powrót

 Nigdy nie myślałam że tu wrócę. Ana żyła we mnie cały czas, ale starałam się ją opanowywać. Naprawdę się udało. Spasłam się, chodzę na siłownię i wszystkim to odpowiadało. Poza mną.

Czy ktoś kiedyś powiedział, że z zaburzeń odżywiania można się wyleczyć? Tfu, chyba zaleczyć. 

Jeden stary screen na telefonie, ktoś coś powie o kaloriach i zaczyna się. Myśli toczą się w głowie niczym wielka machina, której nie mogę zatrzymać. Ano, czy mnie kochasz?

Co się zmieniło? Nie jestem już w liceum, nie jestem tylko 16-17 latką z problemami. Mam 20 lat, studiuję i na pozór ogarnęłam życie. Od najniższej wagi przytyłam ponad 30kg i wyglądam jak osoba, która nigdy nie myśli o jedzeniu. Jakbym żyła w jakiejś Nibylandii, gdzie cieszę się że jem i nie patrzę jak wyglądam. Ale czasem Nibylandia upada. Upada a nią wszystko co przez te lata zbudowałam. Czy kiedyś zostanę w Nibylandii? Wątpię. Od zawsze jestem masą problemów, które powoli kiełkują. 

Depresja, stany lękowe, jakieś nieokreślone zaburzenia osobowości i anoreksja. Toczą walkę w mojej głowie, które ma być najważniejsze. Nie ma miejsca na pokój i nigdy nie było. Które pierwsze mnie wykończy?

Zastanawiam się jak ją przeżyłam te 4 lata ciszy od pisania. Nie pamiętam co się działo. Jakby ktoś wyrwał kartki z książki. Widać, że istniały, lecz nie dowiemy się co skrywały. Pisząc, będę to powoli odkopywać i układać. 

Obym powróciła do was i do pisania. I jak to mówiłam kiedyś:

Trzymajcie się cieplutko <3

#78 Wracam

 Ana zawsze przypomni o sobie. Zawsze. Witajcie z powrotem motylki