środa, 16 września 2020

#68 Jak mi mija wrzesień?

 

Długo, długo mnie nie było. Co się działo? 

Wrzesień trwa trwa i nie chce się skończyć. Nie czuję jeszcze typowej rutyny. Każdego dnia wspominam i walczę z samą sobą. Mój smutek i lęk jest na szczycie, ale jakimś cudem codziennie wspina się jeszcze wyżej. Cały czas się boję. Utrzymuje w szkole kontakt z dwoma koleżankami - brawo ja. Mój były przyjaciel nie odzywa się do mnie i traktuje jak powietrze.

W sumie to jestem powietrzem. Wtapiam się w otoczenie i jestem niewidoczna. Czuję się jak zdepresiowana skorupa, pusta w środku. Dawnej mnie już dawno nie ma. Jedyną rzeczą, którą mnie tu trzyma to moja siostra. Jeśli ja odejdę, ona też. Tym razem by się jej udało.

Przynajmniej dietowo sie trzymam. Raczej nie przekraczam 1000 kcal. Problemy z jelitami są świetną wymówką, kiedy mama robi jakieś tłuste jedzonko. Za tydzień czeka mnie usg jamy brzusznej, a później wizyta u gastrologa. Zobaczymy co z tego wyjdzie.                                  

Nie ćwiczę. Nie mogę. 

Jakieś plany? W końcu ruszyć dupę. Wyzwanie Kołakowskiej czeka.         

Jakieś rzeczy, które mi się udają? Piję wodę - przynajmniej 1,5 litra. Oprócz tego codziennie wyrabiam dzienną liczbę kroków (6000), a nawet więcej. Chyba zmniejszyły mi się wymiary. Muszę to dokładnie sprawdzić.


Bilans:

- Serek wiejski na słodko - 250 kcal

- Ogórek zielony, pasztecik z soczewicą~ 260 kcal

- Zapiekanka z cukinią, cebulą, indykiem i pomidorem - 405 kcal

Bilans: 915 kcal

niedziela, 6 września 2020

#67 Urodziny kuzyna

 

Miałam wstawiać posty codziennie, ale wyszło jak zwykle... To właśnie ja i moja systematyczność.

W piątek po szkole spotkałam się z przyjacielem. Pogadaliśmy, pochodziliśmy i było naprawdę przyjemnie. Później pojechałam z mamą i siostrą do naszej dalszej rodziny. Prowadzą oni transmisje z ubraniami i mają nawet własny butik. Mama zobaczyła na ich facebooku ładne, zimowe buty. A buty jak to buty, trzeba przymierzyć. I takim sposobem mam parę zimowych butów. Nie są dokładnie w moim stylu, bo wyglądają jak glany. Jakaś odmiana jednak się przyda.

Przy okazji znalazłam u nich dobre legginsy. Są leciutkie, nie prześwitują i są dobre w talii, a to jest cud. <3 To był naprawdę fajny dzień. Kalorycznie było by dobrze, gdyby nie dwa ciastka migdałowe. I to jeszcze wieczorem. I jeszcze bez wiedzy ile kalorii mogły mieć.. 

Wczoraj miałam zaplanowane ósme urodziny kuzyna. Rano zjadłam lekki serek wiejski, który okazał się dla mnie, o wiele lepszy od normalnego. Dodałam do niego pomidora, paprykę, rukolę, sól, pieprz i moją ukochaną przyprawę: pomidory z czosnkiem i bazylią. Jak jej nie znacie to naprawdę polecam <3. Zamknęłam się w 150 kcal. 

Udało mi się jeść racjonalnie. Myślę, że było naprawdę dobrze. Sumując to: kawałek pizzy warzywnej, z której wyjęłam 3/4 sera, pół kawałka tortu i trochę sałatek. Jestem z siebie nawet dumna. Poza tym usłyszałam od dwóch osób komentarze, że schudłam itp. Nie było tym zachwyceni, ale ja owszem ;).                                   Poza tym zobaczyłam się z rodziną i znajomymi, których nie widziałam kawał czasu.


Bilans - 04.09. piątek 

- Twaróg z jogurtem, wiórkami kokosowymi i miodem,  pół jabłka- 230 kcal

- Zupa z soczewicy - 220 kcal

- Mcflurry Lion bez polewy- 275 kcal

- Kanapki z serkiem kozim, łososiem i szpinakiem, pomidorki koktajlowe- 220 kcal

- Dwa ciastka migdałowe tzw. dachówki- ?

Bilans: 945 kcal +?

Aktywność: 8300 kroków 


Bilans- 05.09. sobota

- Serek wiejski z warzywami - 150 kcal

- Kawa z mlekiem, kostka czekolady- 45 kcal

- Kawałek pizzy warzywnej, trochę surowej papryki

- Sałatka z rukolą i pomidorkami, sałatka z burakiem, selerem i słonecznikiem 

- Pół kawałka tortu

Aktywność: ? - nie chodziłam z telefonem


Trzymajcie się cieplutko. Lecę spędzić całym dzień nad matmą i funkcjami kwadratowymi. Później jeszcze mnie czeka zebranie materiałów na sprawdzian z oświecenia. Nie miałam czasu wcześniej, więc wszystko spadło na niedzielę..

 Buziaki i dziękuję za odwiedziny <3

czwartek, 3 września 2020

#66 Wrzesień

 

Wakacje minęły mi zdecydowanie za szybko. Cały czas nie wierzę, że muszę powrócić do tej rutyny. 

Ale tak, jest jak jest. Szkoła zdecydowanie wpływa na mój stan. Codziennie walczę ze łzami i atakami paniki. Boję się odezwać, boję się przejść korytarzem. Przynajmniej przez maseczki, ludzie aż tak mnie nie widzą.

Póki siostra mieszka z nami w domu, nie ćwiczę. I tak mówi mi, że schudłam ostatnio. Nie chce jej dodatkowo martwić. Tym bardziej, że ciężko by było z miejscem.

W ramach tego staram się więcej chodzić. Wstaje wcześniej, żeby chodzić do szkoły na piechotę i tak samo jak wracam.  Dobijam w ten sposób do 6000 kroków dziennie, czasami nawet więcej. 

Wczoraj wybrałam się z siostrą do galerii. Potrzebowała prezentu dla przyjaciela, a ja szukałam spodni. Muszę się pochwalić!! Znalazłam dwie pary, tego samego fasonu- czarne i granatowe. A teraz najlepsza wiadomość - ich rozmiar to 34 !!!                             Nie wiem jak, ale w każdym razie się cieszę. <3

Wrzucam wam bilanse z moich dni nieobecności. Muszę wrócić do codziennych postów. Tak więc,  obiecuję poprawę!! <3


Bilans - 01.09.

- Omlet bananowy z twarożkiem - 250 kcal

- Czekolada - 75 kcal

- Zupa z soczewicy - 180 kcal

- Dwa kawałki ciasta z cukinii - 380 kcal

Bilans: 885 kcal

Aktywność: 5300 kroków - 140 kcal



Bilans - 02.09.

- Jaglanka instant- 280 kcal

- Marchewka - 35 kcal

- Czekolada, mleko do kawy - 95 kcal

- Papryka faszerowana z indykiem - 285 kcal

- Gałka lodów w wafelku ~ 240 kcal

Bilans: 935 kcal

Aktywność: 14500 kroków    - 380 kcal



Bilans - 03.09.

- Owsianka jabłkowa z cynamonem - 225 kcal

- Połowa ogórka, seler naciowy - 30 kcal

- Zupa z soczewicy - 305 kcal

- Kawałek ciasta z cukinii - 180 kcal

Bilans: 740 kcal

Aktywność: 7050 kroków   - 190 kcal